Górnik Zabrze handball

Bogdan Kmiecik: Nasz przekaz był konsekwentny

18.07.2025

Rozmowa z właścicielem i prezesem Górnika Zabrze.

Górnik bezpowrotnie stracił szansę na grę w Superlidze, w oficjalnym oświadczeniu pisze Pan o rozpoczęciu procesu likwidacji. Te decyzje wzbudziły ogromne emocje wśród zawodników i kibiców.

- Doskonale je rozumiem. Mówimy o klubie, który w ostatnich latach regularnie sięgał po medale, grał w Europie, był sportową wizytówką Zabrza, a biorąc pod uwagę piłkę ręczną i inne dyscypliny zespołowe, także Śląska. Ile klubów ręcznej, siatkówki, nożnej czy kosza z Górnego Śląska grało w ostatnich latach regularnie w pucharach, w 1/8 Ligi Europy? Te decyzje też kosztowały mnie wiele nieprzespanych nocy i szukania sposobu, by klub przetrwał. Wiem, co dziś czują kibice, którzy zawsze nas wspierali. Zapewniam, że dokładnie to samo czuję ja. Zapewniam jednak, że nigdy nikogo nie oszukiwałem. Nasz przekaz od początku był konsekwentny.

To znaczy?

- W lutym przed meczem ze Śląskiem poinformowałem wszystkich, że z końcem czerwca kończę finansowanie klubu. Słyszałem, że wybrałem zły moment, ale czy na takie informacje jest dobry moment? Przynajmniej w świat poszedł sygnał, że mamy 4-5 miesięcy czasu. W świat, czyli do władz Zabrza, czy biznesu, który chciałby przejąć finansowanie gotowego „produktu”, jakim był Górnik. Powiedziałem też, że będziemy robić wszystko, co się da, by klub przetrwał. I zapewniam, że nad tym pracowaliśmy. Musi być jednak druga strona, która chce się w to zaangażować. W przykrością stwierdzam, że nikt taki się nie znalazł. Powtórzę jednak, nigdy od lutego nie powiedziałem, że zmienię zdanie i będą nadal finansował klub. Dziś podtrzymuję tę decyzję. Finansowanie Górnika z mojej strony dobiegło końca ostatniego czerwca.

Zawodnicy usłyszeli, że możliwy jest najczarniejszy scenariusz?

- W lutym nikt nie mógł przewidzieć, co wydarzy się w lipcu, więc usłyszeli, że na stole jest kilka scenariuszy. Od optymistycznego, gdyby znalazło się nowe, podkreślam - nowe źródło finansowania, po ten najbardziej pesymistyczny, czyli koniec gry w lidze i rozpoczęcie procesu likwidacji spółki, z czym mamy teraz do czynienia. Gdyby znalazły się środki, to może udałoby się znaleźć finansowanie na mniejszym niż obecnie poziomie. Wtedy pewnie renegocjowalibyśmy kontrakty, z kilkoma zawodnikami, którzy mieli najwyższe kontrakty, chcielibyśmy się rozstać, co też nie byłoby proste, a nawet bardzo trudne, ale taki etap nie nastąpił. Liczyliśmy, że jak nie da się grać w Superlidze, to może w Lidze Centralnej, ze znacznie niższym budżetem, ale takie rozwiązanie formalnie nie wchodziło w grę.

Zawodnicy mogli odejść wcześniej?

- Zawodnicy poznali sytuację i usłyszeli, że mogą szukać nowych klubów. Proszę zwrócić uwagę, że nie podpisaliśmy nowych kontraktów z tak ważnymi zawodnikami, jak Piotr Wyszomirski, Adam Wąsowski, czy Piotr Krępa. Wszyscy chcieli u nas zostać. Gdybyśmy mieli zapewnione finansowanie, na pewno podpisalibyśmy z nimi nowe kontrakty, a jednak tego nie zrobiliśmy, wiedząc, co może się wydarzyć. Byłoby to po prostu nieuczciwe. Od lutego-marca, kiedy można było jeszcze znaleźć nowe kluby, żaden zawodnik lub jego menedżer nie zgłosili się z konkretną ofertą na piśmie innego klubu, że jest zainteresowanie takim czy takim graczem, co pozwalało rozpocząć rozmowy transferowe. Na pewno doszlibyśmy do porozumienia. Dopiero w ostatnich tygodniach po Kubę Szyszkę zgłosił się Orlen Wisła Płock i szybko doprowadziliśmy ten transfer do końca. Wszystko zajęło nam dwa dni.

Zawodnicy wciąż liczyli, że uda się uratować klub.

- Mają u nas bardzo dobre warunki finansowe, lepiej płaciły tylko kluby z Kielc i Płocka, więc nikt nie chciał odchodzić. Udało się stworzyć dobry zespół, graliśmy o wysokie cele. Mają mieszkania i rodziny, więc potrafię zrozumieć, że czekali do końca. Musieli jednak zdawać sobie sprawę z ryzyka, bowiem poza tym, że pracujemy nad tym, by klub nie upadł i prowadzimy rozmowy o zapewnieniu ciągłości finansowania, nie usłyszeli deklaracji, że na pewno zagramy w Superlidze, a ja zmienię lutową decyzję i wciąż będę finansował klub.

Takie rozmowy były prowadzone?

- Z poprzednią władzą Zabrza, z obecną… Przed referendum słyszeliśmy zapewniania o budowie hali, pani Rupniewska kręciła filmy wyborcze przed halą. Po referendum byłem na dwóch spotkaniach w ratuszu, wydawało się, że jest światełko w tunelu, co w pewnym momencie też przekazaliśmy drużynie, ale – nie wiem z jakich powodów – to światełko zgasło. Pani Weber robiła nadzieję, że piłka ręczna w Zabrzu jest ważna i poszukamy jakiegoś wyjścia z sytuacji, źródeł finansowania. Po tym spotkaniu nadzieja wróciła, co też powiedzieliśmy drużynie. Czy kolejny raz staliśmy się elementem przedwyborczych rozgrywek i obietnic? Na to wygląda. Ostatecznie na końcu, zarówno od władzy poprzedniej, a kilka dni temu od obecnej, dostałem niemal identycznie brzmiące pismo, że na żadne wsparcie nie możemy liczyć. Wcześniej sam wysłałem pismo, by jeszcze raz siąść do stołu, bo czas ucieka, a liga nie będzie na nas czekać w nieskończoność. Liczył się każdy dzień, a odpowiedź, że nic nie da się zrobić dostałem po tygodniu.

Szukaliście finansowania zewnętrznego poza Zabrzem?

Zacznę od tego, że rozmawialiśmy z kilkoma miastami, gdzie są nowoczesne hale, ale nie ma drużyny, która w najbliższym czasie mogłaby marzyć o skutecznej grze w Europie. Dawaliśmy gotowy zespół, nawet sportowo wykonaliśmy zadanie, bo mieliśmy prawo jesienią grać w Lidze Europy. Jesienią do jednego ze Śląskich miast mogły przyjechać czołowe kluby z Niemiec, Francji, Hiszpani… Było kilka spotkań, nikt nie był poważnie zainteresowany. Nawiązaliśmy też wstępny kontakt z dużą, państwową spółką, ale jeszcze nie doszło do rozmów i nie ma takiej możliwości, by zakończyć ten proces – i ile w ogóle będzie poważne zainteresowanie drugiej strony – w najbliższych tygodniach. Póki było światełko w tunelu trzeba było wierzyć i mówiliśmy zawodnikom, że nad tym pracujemy, ale bez gwarancji powodzenia. Mimo to nie przychodzili z propozycjami rozwiązania umów, transferów do innych klubów, wcześniejszego rozstania się z Górnikiem. Wiem, że jest dziś późno, ale każdy znał sytuację.

Padły zarzuty, że klub nie złożył nawet odwołania od decyzji o cofnięciu licencji, choć miał na to tydzień.

- Klub był w kontakcie z komisarzem do spraw licencji. Usłyszeliśmy, że złożenie odwołania na sens, jeżeli będzie w nim konkret o znalezieniu gwarancji finansowych na nowy sezon. Mimo naszych starań, takiego pisma nie byliśmy w stanie złożyć, a nie chciałem kłamać i oszukiwać. Pisanie, że jeszcze rozmawiamy i może – ale nie musi - wydarzy się coś za kilka tygodni nie miało sensu, nic by nie zmieniło. Nie mamy co najmniej dwóch milionów, by grać w Superlidze.

Drużyna nie wznowiła treningów. To koniec?

- Mówiłem od lutego, że finansuję klub do końca czerwca. Dziś czytam anonimowe wypowiedzi niektórych zawodników, że nie zapłaciliśmy im kontraktów za czerwiec. Ta informacja pojawiła się kilka dni temu. Od lat kontrakty zawsze płaciliśmy między 15 a 20 każdego miesiąca, pod tym względem byliśmy jednym z najbardziej „terminowych” klubów w lidze. Tak było w marcu, w kwietniu, czy w maju, choć wiedzieliśmy, jaki może być finał. Jeżeli zawodnicy mówią tydzień temu, że nie dostali tych pieniędzy, to może nie chcą ich dostać. A wracając do pytania. Tak, to jest koniec. Nie trenujemy i nie zgłaszamy drużyny do rozgrywek. Mogłaby to być II liga, najniższy szczebel rozgrywek. Kończę finansowanie klubu, rozpoczynamy proces upadłości spółki. To bardzo trudna decyzja. Wierzyłem, że uda się jej uniknąć, ale dziś innej możliwości nie widzę.

Co dalej?

- W Zabrzu jest potencjał, by była silna piłka ręczna. Kluby, trenerzy i mnóstwo trenującej z sukcesami młodzieży. O tym wiemy wszyscy. Pytanie, czy tego chce miasto! Nie wiem? Poza deklaracjami dowodów na to nie ma. Mam jednak nadzieję, że uda się przejść ten trudny czas i nastąpi odrodzenie handballu w Zabrzu. Już bez mojego udziału.

Sklep

Wybrane gadżety z naszego sklepu

Breloki drewniane

Breloki drewniane

Cena: 10,00 - 12,00
Klaskacze

Klaskacze

Cena: 8,00
Szalik kibica

Szalik kibica

Cena: 45,00
Pełna oferta

Kontakt

Górnik Zabrze - herb
Górnik Zabrze Piłka Ręczna Spółka Akcyjna

 41-800 Zabrze, ul. Wolności 406
 +48 664 099 466
 sekretariat@handballzabrze.pl
 Sekretariat czynny pn-pt 8.00 – 16.00

 Polityka prywatności
 Dla mediów
 Regulamin masowej imprezy sportowej
 Protokół sanitarno-epidemilogiczny Superliga

Dariusz Czernik
Dariusz Czernik
Dyrektor Klubu

 +48 664 099 466
 czernik@handballzabrze.pl

 

Dominik Zawadzki
Rzecznik Prasowy
Specjalista ds. social media

 +48 512 543 124
 zawadzki@handballzabrze.pl

 

Natalia Skrzydlewska
Natalia Skrzydlewska
Specjalista ds. marketingu

 +48 664 099 466
 marketing@handballzabrze.pl