Za piłkarzami ręcznymi Górnika Zabrze pierwszy mecz o obronę brązowego medalu Orlen Superligi. Wyjazdowe starcie z Ostrovią miało niecodzienny przebieg. Zabrzanie, którzy w sezonie zasadniczym dwa razy ulegli rywalowi, jeszcze pięć minut przed końcem prowadzili czterema bramkami. Gospodarze doprowadzili do wyrównania, by wygrać w serii rzutów karnych. Mało tego, w ostatnich dziesięciu minutach Górnik zdobył jedną bramkę, i to z rzutu karnego.
– Wiem, że takie mecze się zdarzają, ale to nie jest usprawiedliwienie. Mieliśmy wszystko pod kontrolą, wszystko w swoich rękach. Po meczu była wściekłość, bo do 55 min byliśmy lepsi, ale… Teraz gramy w Zabrzu i zrobimy wszystko, by wrócić do Ostrowa na trzeci mecz. Po wygraną – mówi trener zabrzan Arkadiusz Miszka, nominowany do tytułu trenera sezonu.
Jego głównym konkurentem jest Kim Rasmussen, szkoleniowiec z Ostrowa. – To miłe, ale drugorzędne. Liczy się tylko zespół i medal – dodaje trener, który wyprowadził zabrzan z jedenastego miejsca do półfinału i wciąż ma szansę na medal. Wracając do pierwszego starcia, Górnik nie wykorzystał w nim aż pięciu rzutów karnych – trzech w meczu i dwóch w serii „siódemek”.
Drugie spotkanie odbędzie się we wtorek 3 czerwca w hali przy Wolności w Zabrzu. Zainteresowanie meczem jest tak duże, że na tydzień przed spotkaniem nie ma już dostępnych biletów.
– Myślę, że gdyby nasza hala mogła pomieścić 2000 widzów, też byłoby pełno. Tylko z Ostrowa chciało przyjechać kilkuset fanów, ale zgodnie z przepisami musieliśmy dla nich przeznaczyć 100 biletów. Dziś apelujemy, by posiadacze karnetów, którzy nie mogą przyjść na mecz, przekazali je do klubu. Być może dzień przed meczem zostanie zwolniona jakaś rezerwacja, ale szansa na to jest niewielka. To pokazuje, jak duże – mimo trudnego sezonu – jest zapotrzebowanie na piłkę ręczną w Zabrzu. Niezależnie od wyniku, to ostatni mecz w tym sezonie gramy w Zabrzu. Większość graliśmy przy pełnych trybunach, teraz siedem dni przed meczem nie ma już biletów. Gwarantuję, że na koniec stworzymy fantastyczne widowisko. A potem… Wierzę, że licznie pojedziemy też do Ostrowa na trzeci mecz. Wiosną wygrywamy wszystkie mecze w sytuacji, kiedy jesteśmy już „pod ścianą”. Tak było w sezonie zasadniczym, tak było w ćwierćfinale z Głogowem. Tak jest też teraz – dodaje Dariusz Czernik, dyrektor Górnika.
Drużyna gra o medal, jednak wciąż nie jest pewna przyszłość klubu. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu właściciel i prezes Górnika, Bogdan Kmiecik, zadeklarował finansowanie klubu tylko do końca czerwca. Wiele miało zależeć od wyników referendum w Zabrzu. W wywiadzie na naszych łamach Bogdan Kmiecik mówił: - Zobaczymy co będzie, ale po odwołaniu Agnieszki Rupniewskiej na pewno usiadłbym znów do rozmów. Naprawdę nie mam już siły, by słuchać kolejnych nieprawdziwych zapowiedzi.
Górnik gra więc o medal, trzeci z rzędu (!), ale przy okazji gra toczy się o coś więcej, bo o przyszłość klubu. O tym, gdzie, czy i w jakim składzie klub będzie funkcjonował w nowym sezonie, przekonamy się pewnie w ciągu kilku najbliższych tygodni. O tym, czy zagra trzeci mecz o medal, już we wtorek 3 czerwca po godzinie 22.00.